Poseł Konfederacji świętował w restauracji urodziny. Wpadły skarbówka i policja
W restauracji w Bielsku-Białej interwencję prowadzili urzędnicy skarbowi. Traf chciał, że świadkiem ich pracy był poseł Konfederacji. Bronisław Foltyn opisał działania służb w mediach społecznościowych. Jak twierdzą jednak służby, minął się z prawdą w kluczowych punktach.
Akcja skarbówki w Bielsku-Białej. Poseł świadkiem
Foltyn swoje urodziny w bielskim lokalu obchodził w sobotę 24 sierpnia wieczorem. – Siedzimy sobie, pijemy, w końcu człowiek wrócił z wakacji i ma wreszcie chwilę czasu żeby poświętować ze znajomymi okrągłe urodziny … aż tu nagle wpadają urzędnicy ze skarbówki, zamawiają po wódeczce, po piwku, i jak gdyby nigdy nic, próbują wystawić mandat za „niepołożony na ladzie” paragon. Paragon nabity. Podatek odprowadzony, ale paragon „niepołożony”. Należy się kara – relacjonował.
Polityk wyraził też zdumienie faktem, że urzędnicy zamówili alkohol. – Taka praca jest ewidentnie nie do przyjęcia na trzeźwo – zwracał uwagę. Jak potwierdził portal bielsko.biala.pl, działania służb rzeczywiście miały tego dnia miejsce w danym lokalu. Właściciel restauracji wezwał policję, by upewnić się, czy urzędnicy nie wykonują swoich czynności pod wpływem alkoholu. Przebadano ich alkomatem.
Poseł Konfederacji minął się z prawdą
Izba Administracji Skarbowej w Katowicach przyznała, że kontrolerzy z Bydgoszczy, zgodnie ze swoimi uprawnieniami, działali w sobotę w Bielsku-Białej. Ich działania prowadzone były jednak inaczej, niż opisał to poseł Foltyn. Sam właściciel interesu miał przyznać lokalnym dziennikarzom, że młoda pracownica baru zapomniała nabić paragon.
– Był ruch, dziewczyna jest nowa, trochę się zakręciła. Z kolei badanie alkomatem wykazało, że są trzeźwi, a wcześniej zamówiony alkohol został wylany – mówił w rozmowie z portalem bielsko.biala.pl. Nieprawdziwe okazały się też sugestie posła Konfederacji, jakoby urzędnicy pili w trakcie pracy.
Ostatecznie wszystko zakończyło się polubownie. Urzędnicy chcieli wystawić mandat w wysokości 800 zł, następnie 500 zł, a w końcu odstąpili od karania przedsiębiorcy. Poprzestali na pouczeniu.